poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 3

Drzwi zaczęły się otwierać a w nich stanęli moi rodzice.Wszyscy obecni łącznie ze mną i moimi przyjaciółmi zauważają to wykrzyczeli razem Sto lat na co rodzice zareagowali ogromnym uśmiechem.Weszli do domu,a ja od razu rzuciłam się im na szyje i zaczęłam przytulać się do nich co odwzajemnili.
-Wszystkiego najlepszego kochana mamo i tato-powiedziałam odsuwając się trochę od nich,żeby mieć lepszy widok.
-Dziękujemy córeczko-powiedzieli razem i jeszcze raz mnie przytulili po czym poszliśmy do salonu gdzie reszta gości zaczęłam się z nimi witać i składać życzenia.
Gdy rodzice poszli się przebrać ja poszłam do swojego pokoju i z szafki nocnej wzięłam moje prezenty dla nich,a następnie zeszłam na dół.Czekając na nich podeszłam do przyjaciół którzy już stali kolo stolika z przekąskami.
-A wy co już jecie-zaśmiałam się
-Nie ja po prostu pilnuje Chrisa,aby za dużo nie zjadł-wyjaśniła Jessica posyłając mi uśmiech.
-Ok-dodałam i wzięłam sobie lukrecję.
-No,a ty co z rodzicami nie jesteś?-zapytała dziewczyna.
-Jestem tylko poszli się odświeżyć-wytłumaczyłam rozglądając się za osobami,o których mowa.
-Ok,o patrz tam są-Jess wskazałam na wejście,na co ja od razu tam spojrzałam i po wzięciu prezentów,które położyłam wcześniej na stole ruszyłam w tamta stronę.
-Proszę-podałam im prezenty.
-Dziękuje ci słonko-powiedziała mama całując mnie w policzek i otwierając prezent-Śliczny jest-dodała oglądając srebrny  łańcuszek,który jej kupiłam.
-Nie ma za co wy ciągle mi coś kupujecie to ja też mogę-opowiedziałam zadowolona ze swojego wyboru.
-No córcia,jak ty mnie dobrze znasz-powiedział tata zakładając prezent ode mnie,czyli złoty zegarek marki Rolex.
-A widzisz-dumnie się uśmiechnęłam.
-Poczekajcie tu chwilkę-po informowałam i nie czekając na odpowiedź udałam się do kuchni po tort.
Po chwili wjechałam do pokoju ze stolikiem,na którym stało ciasto.Wszyscy goście i moja rodzina spojrzałam na mnie.To było dziwne uczucie.Mama rozumieją,że powinna podejść,bo to dla nich złapała tatę za rękaw marynarki,pociągając go tym samym w moją stronę.W tamtym momencie zaczęli spiekać.
-Pomyślicie życzenie-szepnęłam do rodziców.
Jak powiedziałam tak chyba zrobili,ponieważ zdmuchnęli świeczki.
Później tort został pokrojony i każdy się zajadał.Ja zjadłam chyba trzy kawałki zaś Jess dwa,a Chris to przestałam liczyć po piątym.Gdzie on to mieści?O tak to dobre pytanie.Po tym jak zgubiłam gdzieś w tłumie przyjaciół rozmawiałam z równymi ludźmi,aż podeszła do mnie Joanna koleżanka mamy z pracy.
-Hej słonko-powiedziała i pocałowała mnie w policzek co również ja uczyniłam.
-Dzień dobry-od powiedziałam posyłając jej wymuszony uśmiech,ponieważ nie lubię tej kobiety jest strasznie wygadana i lubi się strasznie chwalić jaka to jej córka nie jest utalentowana,ale o niej to opowiem kiedy indziej.
-Co tam u ciebie słychać?-zapytała ta tleniona blądynka szczerząc się do mnie.
-Dobrze-rzuciłam szybko rozglądając się za przyjaciółmi-A u pani?
-A wiesz dobrze,nawet doskonale Maria dostała się do obsady nowego serialu Disneya.-dodała,a ja już miałam jej dość,choć dopiero zaczęła ze mną rozmawiać.
-To wspaniale-po gratulowała,ale tak na prawdę wcale mnie to nie interesowało.
-Dziękuje,a wiesz,że Maria zostanie planuje zostać aktorką,Jestem z niej taka dumna-pochwaliła się na co ja przewróciłam oczami-A ty kim planujesz zostać.Wiesz tu w Hollywood trzeba jakoś zaistnieć,bo inaczej jesteś nikim.
-Ja chciałabym zostać modelką-wyjaśniłam,a mimowolny uśmiech wkradł mi się na usta,ponieważ lubię o tym mówić i wiem,że to chce robiąc w przyszłości.
-To cudownie,ale wiesz modeliki powinny być chude a z tego ile ty dziś zjadła to nie wiem czy się nadajesz-powiedziała, a ja miałam w tamtym momencie ochotę ja tam udusić.To,że zjadłam dziś trochę to nic,wiem co robię,po za tym mam szybką przemianę materii więc nawet nie będzie tego po mnie widać.
-Jeszcze nią nie jestem.I czy pani uważa mnie za grubą?-popatrzyłam się na nią podnosząc jedną brew w geście pytającym.
-Nie,tylko jak tak dalej będziesz jeść to nici z twoich planów.Powinnaś tak jak moja córka być na djecie-po informowała przez co złość we mnie wzrosła.
-Jak na razie uważam,że nie potrzebuje diet-mruknęłam zirytowana.
-No dobrze jak tam sobie uważasz ja tylko mówię-uśmiechnęła się do mnie biorąc od kelnera kieliszek szampana-Mówiłaś już rodzicą?
-Nie jeszcze nie i nie wiem kiedym im powiem-tym razem ja sięgnęłam do kelnera tylko,że po sok pomorańczowy,który swoją drogą uwielbiam.
-To nie dobrze........O mam pomysł sama im powiem-rzucając na mnie ostatnie spojrzenie ruszyłam do mojej mamy i taty.Cudownie.Sama miałam im powiedzieć jak będę gotowa.
-Shakira słyszałaś twoja córka chce zostać modelką-powiedziałam Joanna znajdując się obok mojej rodzicielki.Ja natomiast stanęłam jak wryta przed  nimi.
-Naprawdę Stell czemu nic nie mówiłaś-moja mam chyba była trochę zaskoczona,ale nie wiem bo w końcu się uśmiechała.
-Tak-od powiedziałam nieśmiało-Nie powiedziałam bo nie wiedziałam jak zareagujesz i sama nie jestem jeszcze pewna-dodałam choć to nie jest do końca prawda,gdyż jestem pewna w stu procentach.
-Cieszę się,że jest co cie interesuje-odparłam mama spoglądając na mnie.-Pamiętaj,że jeśli zdecydujesz się już na sto procent to mi lub tacie możesz powiedzieć to ci pomożemy.
-Dziękuje,na pewno tak zrobię-przytuliłam ją i nie chcąc przerywać dalszej rozmowy pomiędzy mama i panią Neite poszłam szukać przyjaciół.
-Widzę,że znalazłaś se nową przyjaciółkę-zażartowała Jess,kiedy ja odnalazłam i usiadłam na kanapie.
-Tak zawsze-zaśmiałam się biorąc od przyjaciółki z miski kilka żelków-Gdzie Chris?
-Tam-wskazałam palcem na przyjaciela i jakąś bladynkę prawdopodobnie córkę jakiegoś znajomego taty.
-Czyli dziś jest dzień Chrisa podrywu-razem z brunetką wybuchłyśmy gromkim śmiechem,zwracając przy tym uwagę kilku ludzi przechodzących koło nas.
-Trzymajmy kciuki może tym razem mu się uda-dodała Jessica łapiąc się za brzuch.
-Tak może tym razem-wybuchałam jeszcze większym śmiechem słysząc kawałki rozmowy blądyna z tamtą dziewczyną.
Reszta przyjęcia minęła dość miło.Ja większość imprezy przegadałam z przyjaciłóką,a Chris  na podrywie Amber z tego co usłyszałam tak miła na imię.Kiedy impreza się skończyła nie chciało nikomu się sprzątać,ponieważ było trzecia w nocy,więc mama za proponowała,żeby zadzwonić rano po firmę sprzątającom na co nikt nie protestował.Po wdrapaniu się na piętro weszłam do swojego pokoju z kąd od razu pokierowałam się do łazienki gdzie po rozebraniu się weszłam do kabiny i nalewając na rękę płynu o zapachu wanilii umyłam dokładnie ciało,następnie wychodząc i wycierając się puchowym ręcznikiem w kolorze fioletowym..Tak uwielbiam ten kolor.Owinięta materiałem rozczesałam włosy i po powrocie do sypialni przebrałam się w piżamę,a właściwie białą luźną bokserkę i  bieliznę.Odświeżona i ubrana podeszłam do łóżka i podnosząc  pieżynę położyłam się na materacu nakrywając się przy tym po same uczy i odpływając w głęboki sen.
Rano obudziłam się jak na taki krótki sen,wyspana.Ścigając z szafki nocnej telefon sprawdziłam,która godzina.Była 9.30,wiec leniwie zwlekłam się z mojego wygodnego łoża i udałam się do łazienki.Zrobiłam tam poranna toaletę i lekki makijaż,a potem w pokoju wybrałam ciuchy na dziś czyli czarne jeansy i bluzkę z krótkim rękawkiem w kolorze jasnej zieleni.Schodząc na dół zastałam już ekipę odpowiedzialną za to,żeby ogarnąć bałagan w domu.Rzucając okiem na ich prace weszłam na kuchni.Tam przywitała mnie mama i tata oraz przyjaciele z wielkimi uśmiechami na twarzach.Podchodząc do mamy pocałowałam ja w policzek na przywitanie i biorąc od niej talerz z goframi zasiadłam do stołu.Jeśli macie pytanie czumu nie jakaś gospośa robi śniadania tylko mama skoro jesteśmy bogaci to odpowiedź brzmi tak mamy gosposie,ale dziś ma wolne.
-Hej-przywitałam się z resztą w przerwie pomiędzy jedzeniem
-Hej-od powiedziała mi rodzina pomiędzy jedzeniem.
-I jak tam po imprezie?-zwróciłam się do rodziców.
-Dobrze,a przy okazji dziękuje ci córeczko-podziękowała mi mama uśmiechając się szeroko czym również zaraziła mnie.
-Nie ma ca co,ale to nie tylko moja robota-dodałam czując jak pod stołem ktoś mnie kopną,a kiedy zerknęłam do góry zauważyłam Chrisa z chytrym uśmieszkiem,
-A kto ci jeszcze pomagał?-zapytała mama rozglądając się po pomieszczeniu.
-Chris i Jessica-powiedziałam i patrzą na przyjaciela zauważyłam jak dumnie wypina pierś.
-W takim razie wam też dziękuje-mama zwróciła się do nich zasiadając koło mnie z pełnym talerzem gofrów.
-Smacznego-powiedzieliśmy wszyscy i zajęliśmy się zajadaniem pysznego śniadania.
Po posiłku ja razem z dwójką przyjaciół zajęłam się sprzątaniem.Ja zmywałam,Jess wycierała Chris natomiast układał naczynia w szafce.
-Co zapuścić?-zapylał  blądyn stojąc przy radiu i szukając jakiejś stacji bądź piosenki.
-Może Riri-za proponowała brunetka na co ja tylko przytaknęłam,a przyjaciel puścił po czym wrócił do swojej wcześniejszej czynności.
Gdy skończyliśmy w trójkę poszliśmy do parku gdzie kupiliśmy sobie lody.Idąc zauważyliśmy plac zabaw i po kilku minutowym zastanowieniu się ruszyliśmy,w tamtym kierunku.Będąc tam od razu razem z  Hudgens pobiegłyśmy do huśtawek i zaczęłyśmy się huśtać jak najwyżej za to Beadles poszedł do karuzeli i zaczął się kręcić jak szalony.Kiedy znudziła nam się czynność,którą wykonywałyśmy podeszłyśmy do niego i razem z nim zaczęłyśmy się kręcić.Po paro godzinnej zabawie na placu spacerowaliśmy alejkami parku cały czas się śmiejąc i wygłupiając a ja nawet się wywróciłam łapiąc przy tym blądyna za bluzkę,więc ten też wywrócił się tylko koło mnie z czego przyjaciółka stojąca nad nami miała polewe.Zmęczeni i cały czas z uśmiechami na ustach wróciliśmy do domu,gdyż robiło się już późno,a jutro szkoła.Znajdując się już w domu znajomi zabrali swoje rzeczy i po pożegnaniu się ruszyli do swoich domów.Natomiast ja udałam się do swojego pokoju gdzie postanowiłam zrobić mały pożądek w szafie,ponieważ zbliża się małymi krokami wiosna i przydało by się zmienić trochę garderobę.Po uporaniu się z tymi ciuchami poprosiłam tatę,żeby pomógł mi znieść je na dół.Znosząc pudła poprosiłam go,aby zawiózł je do jakiegoś sierocińca czy gdzieś,bo po co mają się marnować skoro ktoś może potrzebować teraz jakiegoś ubrania.Po zniesieniu tego wróciłam do pokoju gdzie posiedziałam chwile oglądając filmy i rozmawiając z Jess i Chris`em przez Skaypa,a następnie po kompieli i przebraniu się poszłam spać.
_______________________________________________________________________ Przepraszam,że tak późno,ale nie mam za wiele czasu tak też przepraszam,że taki nudny.Dziekuję,że ktoś to w ogóle czyta.Zapraszam http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/ doceń równiez pracę innych.

4 komentarze:

  1. Oficer Bieber po latach pracy w policji zostaje przeniesiony na dział kryminalny. Jako pierwszą sprawę otrzymuje serię morderstw z okolic Stanford. Gdy okazuje się, że ofiary zmarły jeszcze w '89 Justin postanawia wszcząć własne śledztwo. Dochodzi do faktów, które w tej sprawie nie zostały jeszcze odnalezione. Po paru dniach w Stanford huczy od dochodzenia, a Justin dostaje tajemniczy list. Poznaję siedzącą od 5 lat w zakładzie psychiatrycznym Hannę. Mężczyzna wdaje się z nią w romans i otrzymuje ważne wątki. Jednak poznaje prawdę i ich znajomość dobiega końca. Hannah nie wychodzi z pokoju i nie rozmawia z lekarzami, a Justin zaszywa się w domu, odkładają myśli o niej na bok. Jak to się dalej potoczy?
    ZBRODNIA = ROMANS = ODKRYCIE

    zla-odpowiedz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy będzie Justin ? *-*
    A tak po za tym świetny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Justina czeba troche poczekać,a rozdział postaram się dodac jak najszybciej :D

      Usuń